wtorek, 3 lipca 2012

Przepis na torcik orzechowo-bezowy (czyli jak realizować marzenia) - Agnieszka Forland


"Gdy myślisz że możesz lub nie możesz - w obu przypadkach masz rację. "

Henry Ford                                  

„Poradnik” – zawsze gdy słyszałam to słowo, dostawałam gęsiej skórki. Przecież jak to możliwe, żeby obca osoba doradzała mi jak mam żyć, tłumaczyć co zrobić, żeby było lepiej. Właśnie z tego powodu bardzo sceptycznie podchodziłam do tej pozycji, która od baaardzo dawana zalegała na mojej półce.  

Autorka Agnieszka Florczak - jest tarocistką, którą możemy spotkać na ekranie naszych telewizorów, przełączając na kanał ezoteryczny. "Przepis na torcik... " jest pierwszym tomem trylogii serii Torcikowej Mistrzyni. 


Przeczytałam i gęsiej skórki nie mam, książkę czyta się bardzo przyjemnie przez to jak jest wydana. Kolorowo, przystępnie w sam raz dla kobiety. Pani Agnieszka poprzez analogię do książki kucharskiej i przepisów na pyszne ciasta podpowiada nam jak sobie poukładać plany na marzenia. Tak! Marzenia też trzeba planować. W końcu czemu ich nie realizować? 

W książce poznajemy parę bardzo fajnych metod które przybliżają nas do realizacji marzeń - typu wehikuł czasu. Znajdziemy również bardzo dużą ilość, wartościowych cytatów które dają do myślenia. Bardzo sympatyczne, przypisy na „sticki note” (żółtych karteczkach). Kilka życiowych historii. Nawet afirmację się znajdą. Wszystko to w różowej oprawie. 

Do książki w zestawie jest dołączony śliczny segregator, przeznaczony na „Naszą Książkę Kucharską”, bardzo przydatna rzecz po przeczytaniu książki.
Publikację czyta się 3 godziny maksymalnie, przez ten czas jesteśmy ładowani pozytywną energią i dobrymi myślami. Wypełnię moją książkę kucharską i będę realizowała marzenia. No może przynajmniej spróbuję. 

Książkę polecam każdemu, nie tylko kobietom jak sugeruje nam autorka i wydawca. Wiem, że ma wyjść druga książka autorstwa Pani Agnieszki Forland, zaraz skrobnę do Pani Agnieszki spróbuję się dowiedzieć kiedy. Kupię na bank!

4 komentarze:

  1. Co jak co, ale własna książka kucharska by mi się przydała. Nie ma to jak iść do technikum gastronomicznego i nie umieć gotować. Fajna recenzja, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. jak ja nie-cierpie piec, ale za to kocham słodkości :) i co z tym fantem zrobić :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuchnia, garnki, pieczenie... Nie moja bajka :-)

    OdpowiedzUsuń