
Tytuł: „Finale”
Autor: Becca Fitzpatrick
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Numer wydania: I
Data premiery: 2012-11-07
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maria Borzobohata-Sawicka
Rok wydania: 2012
„To już jest koniec, nie ma już nic…”
śpiewała swego czasu pewna polska kapela. Czy też odczuwasz tę przyjemną
nutkę niepokoju, niepewności, powoli wkradającej się tęsknoty, a
zarazem ciekawości i radości, gdy czytasz ostatnią książkę ciekawej
serii? Od dawna wyczekiwana przeze mnie ostatnia część sagi „Szeptem”
wpadła niedawno w moje łapki. Nie ukrywam, że przeczytanie jej zajęło mi
troszkę czasu, ale nie dlatego, że książka jest nieciekawa – w żadnym
wypadku! Po prostu bardzo lubię historię Nory i Patcha, zaś perspektywa,
że już ostatni raz czytam o ich losach bardzo spowolniły moją lekturę,
albowiem delektowałam się każdą literką i pozwalałam sobie na dawkowanie
ostatniego tomu w małych porcjach. Ojej, jak zawsze zagalopowałam się w
moich wywodach na temat samego procesu czytania… Wybaczysz? Wierzę, że
tak!
Cyklu przedstawiać chyba nie muszę, ale w
ramach przypomnienia napiszę parę słów o całej historii. Nora, czyli
niewyróżniająca się pod żadnym względem nastolatka, półsierota, poznaje w
szkole tajemniczego chłopaka, który skrywa pewna tajemnice. Oprócz
tego, że jest diabelnie przystojny, to na dodatek jest upadłym aniołem.
Oznacza dla niego tyle, że podczas Heszwy może opętać któregoś z
Nefilimów, czyli dzieci aniołów i ludzi. Jak się z czasem okazuje,
również Nora jest po części jest owym stworzeniem Bożym, choć nie do
końca czystej krwi (ale oni coraz rzadziej się zdarzają). Można rzec:
trudny związek. Wspomniana dwójka przeżywa swoje wzloty i upadki, zaś
ich zwieńczenie znajdziemy w powieści o jakże wymowny tytule, mianowicie
„Finale”!
Przez wszystkie tomy główna bohaterka
przechodzi swojego rodzaju przemianę: od „szarej myszki” do przywódcy
nefilimskiej armii. Trochę za duże tempo jak dla mnie, ale co tam! Tutaj
poznajemy Norę jako wojowniczkę posiadającą swoich wrogów i
sprzymierzeńców. Musi zadecydować na podstawie szczątek informacji, kto
jest jej przyjacielem, a kto zdecydowanie nie może wpisać się w ten
poczet. I tu zaczyna się cała afera! Książka obfituje w nieprzewidywalne
zwroty fabularne. Czytając, na pewno nie raz i nie dwa w głowie
zabłyśnie Ci myśl „CO?!”. Najciekawsze jest to, że podczas lektury
każdą następnej strony wiesz, iż nieubłaganie zbliżasz się do momentu
końca całej historii. Oczywiste jest to, że zakończenie niejako musi być
szczęśliwe, ale i tak byłam bardzo ciekawa tego, jak Fitzpartick
ostatecznie poukłada losy bohaterów. Chciałam wiedzieć już natychmiast, a
zarazem pragnęła, aby to się nie kończyło. Zamykając ostatnią stronę,
poczułam pustkę, lecz również bardzo się cieszę, że seria nie jest
przedłużana w nieskończoność.
O samym stylu autorki można powiedzieć
to, że młodzież go polubi. Język jest lekki, bardzo codzienny. Nie
znajdziecie rozwlekłych opisów rzeczy, stanów psychicznych czy emocji.
Autorka postawiła na dialogi, co mi bardzo odpowiada.
Fabuła – cóż, cała historia jest do
pewnego stopnia przewidywalna, niemniej ten tom zaskakuje czytelnika.
Wątek miłosny Patcha i Nory oczywiście jest potraktowany jako świętość i
tu mamy wspomnianą przewidywalność, aczkolwiek cała reszta jest bardzo
oryginalnie zawoalowana.
Mam przyjemność posiadać książkę w
twardej oprawie, co mnie w pierwszej chwili lekko przestraszyło, zawsze
obawiałam się ciężaru tych książek, a tu niespodzianka! Książka jest
leciutka, bardzo dobrze nosiło mi się ją w torebce, nie pogięło się
zupełnie nic – a to rzadkość u mnie. Okładka na wzór wydań
amerykańskich – to chyba plus.
Podsumowując: będę tęskniła za Norą i Patchem.
Ocena końcowa: 8/10
Kupiłam ją już jakiś tydzień temu, ale zwyczajnie nie chcę jej czytać teraz, aby odciągnąć trochę pożegnanie z serią:)Zobaczymy, jak długo wytrzymam:P
OdpowiedzUsuńKsiążka jeszcze przede mną :) Mam zamiar dodać ją do listy tych "świątecznych poczytajek", które jak sama nazwa wskazuje - przeczytam w czasie świąt :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jedynie tej części serii i - szczerze mówiąc - nie ciągnie mnie do niej. Myślę jednak, że kiedyś znajdę czas i chęci do zapoznania się z "Finale".
OdpowiedzUsuńCzas w końcu sięgnąć po "Szeptem"!
OdpowiedzUsuń